-Słyszeliście to?-obróciła się zdziwiona-Ktoś jest w waszym domu!
-O,nie.Nic nie usłyszeliśmy.Musiało ci się przywidzieć,moja
droga-odrzekł spokojnie pan Chamberlain.
-Ktoś tu jest.Dobrze słyszałam-powiedziała podejrzliwie,wodząc
wzrokiem po pokoju.-Natychmiast idziemy do jadalni!
Kobieta ta była w swej naturze ciekawska i nie musiała długo się
zastanawiać skąd dochodził ją dźwięk kichania.
Zza kredensu,wystawał malutki paluszek.
Tyle wystarczyło,by go dostrzegła.
-Chodź tu mały złodziejaszku.Czego tu szukasz?-krzyczała kobieta.
-Lucindo,zostaw go!-krzyknęła Ava-Zostaw tego chłopca!
-Przecież nie jest twój.Och,czyżbym widziała troskę w twoich
oczach?-zadrwiła Lucinda,uświadamiając sobie co robi.-Zaraz...on tu z wami
mieszka!
-Skąd Lucindo,coż to za brednie! To pewnie jakiś mały
złodziejaszek,ale wybaczymy dziecku,zapewne było głodne,prawda?-Terry spojrzał
znacząco na chłopca.
Theodor zdezorientowany,pokiwał głową.
-Och,oczywiście.Chłopcze powiedz nam jak masz na imię?-Ava zrobiła
groźną minę,lecz jej oczy zdradzały wiele emocji.Troskę,przerażenie,miłość i
strach.
Chłopiec miał już odpowiedzieć,jednak przerwała mu Lucinda:
-Och błagam,przestańcie odstawiać to przedstawienie.Powiedzcie czyj
on jest,przecież was im nie zdradzę.
Słowo „im” ugrzęzło Avie i Terry’emu w najgłębszych czeluściach
umysłu.
-A więc…-zaczął Terry-To dziecko mojego kuzyna. Musiał wyjechać na
pewien czas i zostawił nam to drogie dziecko pod opieką.
-Czy on,ten wasz kuzyn ma już TEN wiek? Jeśli nie wytłumaczycie im
tego…Zresztą sami wiecie do czego oni są zdolni.
-Wiemy.Dlatego trzymamy chłopca w sekrecie,bo wiemy co może go
czekać.
-Mam..Ciociu Avo o czym mówi pani Lucinda?-zapytał Theodor,który
nieomal zdradził sekret.
-Wytłumaczymy ci później.Idź do pokoju,tam gdzie jest radioodbiornik
i pobaw się-odpowiedziała ciepło Ava.
Chłopiec niechętnie odszedł do pokoju,trąc nogami o drewnianą
podłogę.
Kiedy chłopiec już odszedł,dorośli kontynuowali rozmowę.
-Rozumiem.Nie zdradzę was,oczywiście.Jednak pamiętajcie o dokładnym
strzeżeniu go.-powiedziała Lucinda-Ach,zapomniałabym.Avo zerknij na zawartość
koperty dziś wieczorem,proszę.-wspomniała z uśmiechem na twarzy Lucinda,tak
jakby zapomniała o urazie do państwa Chamberlainów.
-Oczywiście,moja droga.Miłego dnia.